Apel o ostrożność

Temat przeniesiony do archwium.
Do napisania tego skłonił miło mnie przeczytanie to co napisała Tatarzyna:
http://www.wloski.ang.pl/DO_JLO_20352.html

Dlaczego wstąpiłam do sekty? W dużej mierze przez naiwność i nieświadomość tego, co mi grozi.
Byłam bardzo otwarty na innych ludzi, na inne poglądy. Wyjechałem z rodzinnego miasta do Hiszpanii. Byłam sama, nie znałam języka - dopiero uczyłam się go i wtedy poznałam dwójkę ludzi z Argentyny. Byli bardzo mili, stanowili dla mnie oparcie, nareszcie mogłam z kimś porozmawiać. Rozmawialiśmy dużo. Początkowo o rzeczach mniej ważnych, dopiero po dłuższej znajomości zaczęli podsuwać mi książki. Przyjęłam je myśląc: dlaczego nie? Przecież prawda zawsze się obroni. Wszystko przyjmowałam, niczego nie odrzucałam
Cały czas szukałam czegoś
Po pewnym czasie miałam mieszane uczucia, przecież nie o to mi chodziło. Zaczęłam mieć wątpliwości. Mimo obaw pozostałam. Po jakimś czasie zauważyłam, że przejęłam ich sposób myślenia i mówienia. Czułam się coraz bardziej obezwładniona. Obsesyjne wręcz myśli: jedz tam, jedz tam i rób to. Ludzie związani z mistrzem nie dawali mi spokoju, codziennie dzwonili, przyjeżdżali do mnie, nie sposób się było od nich oderwać. Wszystko z uśmiechem.
Dopiero później okazało się, że skoro już tak daleko wszedłam, to muszę się wyrzec wszystkiego. Gdy wchodziłam w grupę, nie zdawałam sobie sprawy, w jak niebezpieczną sprawę się angażuje. Niebezpieczeństwo polegało na manipulacji świadomością. Pewne rzeczy wchodzą tak głęboko w podświadomość, obezwładniają do tego stopnia, że człowiek przestaje panować nad sobą, nad swoim życiem, osobowością. Coś obcego zaczyna dyktować warunki jak żyć i co mówić. W ten sposób mistrz zaczął zmuszać mnie do postępowania według jego woli, a nie mojej. Byłam jak zahipnotyzowana, on panował nad moja świadomością. systemem wartości. Zaczęłam wątpić, czy rzeczy, które zawsze uważałam za złe, faktycznie są złe. Moja psychika zaczęła się zmieniać, byłam manipulowany przez osobowość silniejszą od mojej, która dążyła do zapanowania nade mną.
W sekcie przerażającą była ciągła kontrola. Kiedyś odebrałam telefon; dzwoni jeden ze współwyznawców, i pyta: czemu ty nie medytujesz? Nagle zrozumiałam, że to jest tak, jakbym się podłączyła do kontaktu, którym płynie obca duchowość. Zostałam podłączona i jestem jedną z nich, a oni doskonale wiedzą, co robię, ja też wiedziałam, co robią inni. Doskonale wiedziałam, co myślą, wiedziałam, od kogo jest telefon, list, kto na mnie czeka w domu. Czułam się jak małpa w cyrku. Zgubiłam gdzieś radość i miłość, którą miałam. Do tej pory jest mi ciężko, choć one wracają. Wpadłam w pułapkę. Miałam uczucie utraty wszystkiego i równocześnie przeżywałam, obsesje, leki, myśli samobójcze. Ten stan trwał miesiącami. To było najgorsze, co w swoim życiu przeżyłam.
Życzę wszystkim aby nic takiego się im nie przytrafiło
Tak właściwie to nie za bardzo nie wiem czemu ma służyć to ostrzeżenie ?! Że niby argentyńczycy są źli czy jak ... ? No bo w sumie czytając kawałek wątku na włoski.ang.pl nie wiem czy chodzi o to żeby nie najmować się do pracy w przypadku niewystarczających zdolności językowych tj: dogadywanie się z nativami czy co ... hmmm ... ciekawy temat, ale nie kapuje ani słowa ;]
ja też nie, chociaż z innego względu, miałam w życiu wiele upadków, ale nigdy, nikt nie zawładnął moją duszą...
Święte słowa. :))))
całuski dla mamci ;];]
acercapo może ci to coś rozjaśni o czym pisze ta osoba:
http://www.psychomanipulacja.pl/baza/psychomanipulacja/czym-jest-psychomanipulacja.htm
Może i jestem młody, ale wiem mniej więcej co to jest psychomanipulacja ... w sumie o to nie pytam, bo gdybym nawet nie wiedział to jest to w kontekście. Chodzi mi tylko o cel tego: dlaczego to znalazło się tu a nie gdzie indziej:
*bo to miało0 miejsce w Hiszpanii
*bo argentyńczycy są źli
*bo co ... ???
pozdr
hijo mío, to miała być przestroga dla wszystkich, nie wiadomo kogo się spotka na wakacjach, a one tuż tuż...:)))
eee tam ... amonestación (or something like that) Wydaje mi się, że wystarczy silna wola. W moim przypadku doskonale wiem co mozna a czego nie ;]
pozdr
A pewnie. Najlepszym sposobem na uniknięcie sekciarskich psycholi jest egoizm. Spróbowałby mi jeden z drugim kazać coś zrobić... :> A Infowi trzeba wybaczyć, jak zwykle wkleja co popadnie :)
A sory, to Jadwidzia była tym razem ;)
Agniecha, a to wogóle jakaś różnica? ;P ;]
pozdrówka!
Hehe, wiedziałam, że mnie zrozumiesz ;) Myślę, że łaczy ich braterstwo IP. Albo należą do jednej sekty, prowadzonej tego samego Guru Hosta :D
no... 'umiera' jedno, 'zmartwychwstaje' drugie... a potem na odwrót...
ot - ciekawy rodzaj reinkarnacji :)
ale się czepiacie niewinnych istotek, przecież inicjatorem postu była inna osoba, ale to tak jest, uderz w stół, a nożyce się odezwą:)))))
acercapo, brawo za silne zasady moralne i silne psyche, oby życie ich nie zweryfikowało:)
ok ok ... (czasem) jesteśmy straszne :P
ja ze swej strony obiecuję poprawę :)))
Jeżeli ma się swoje zasady i żyje się według nich (oczywiście czasami można je łamać) to jakiś tam góru może kogoś cmoknąć w pompkę, ot i tyle. Ja nie wierzę w jakieś tam bzdury ... a jeśli trzeba to egoistą tez jestem jak mówi ciocia ;] Każdy sposób jeste dobry, ale jak mów mamcia zależy od psychiki ;]
Podsumowując: Chrzanić wszystkich górów i tyle ;]

Może i ja się dołączę do braterstwa IP ;] haha
pozdr
guru, guru, bo wpadnie Aga i oberwiesz:))))))
Guru też chrzanić ;p
nienawidzę zdrady. kiedyś zdradził mnie mój chłopak Meksykanin z 4 dziewczynami w ciągu tygodnia. dwie z nich były siostrami, inna była moja prawie "przyjaciółka", tej czwartej nie znam, ale wiem, że poleciała na niego, bo myślała, że to pewien muzyk. nie odzywam się do niego do tej pory.
Chrzanić Meksykanów
Chrzanić siostry
Chrzanić muzyków
Chrzanić prawie "przyjaciółki"

:)
Masz rację, chrzanić nielojalność!!!!!!!!
... i górów ;D:D
A więc tak. Kocham pewnego chłopaka Hiszpana od 6 lat. Przez ostatnie pół roku byliśmy razem... jednak w ostatnim tygodniu byłam na wycieczce (on też tam był).. moja przyjaciółka powiedziała mi że na ubiegłej imprezie zdradził mnie z inną.. okazało to się prawdą... jeszcze na tej samej wycieczce był z nią teraz chodzę i się cała trzęsę.. nie jem.. nie śpię.. jestem załamana... co mogę zrobić by poprawić moje samopoczucie.. zacząć jeść i spać? Jeżeli jakaś dobra duszyczka może napisać do mnie na adres:
[email]
To proszę bardzo.
-poszukaj zastępcy, zauważ innych ludzi i się też od niego odwróć !
głowa do góry , weź krople walerianowe !

pozdr ciebie gorąco
jazz rock
-zobacz mój temat - huelva truskawki3 , i co ty mi powiesz ?
pewnie tak samo boli, tylko, że tam poza nią nie ucierpi nikt wiecej,no i oczywista jest różnica wieku i szans życiowych, niestety
truskawki z bita smietana ..pycha!
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia