Hiszpański "amerykański"?

Temat przeniesiony do archwium.
Czasami, przeglądając różne seriale, trafiam na to, że w wersji hiszpańskiej z Hiszpanii i tej z Ameryki są odmiennie nazwane. Już mówię o co mi chodzi: w wersji amerykańskiej zawsze jest JEDNA nazwa - nigdy jeszcze nie trafiłam na to, że w państwie X nazywa się tak, a w państwie Y siak. To jak to właściwie jest, przecież hiszpańskie amerykańskie się różnią od siebie, czasami nawet znacząco. I jeżeli filmy rozumiem, to nie rozumiem bajek, takich znanych, które nie mogą być nadawane tylko w jednym państwie. To jak to jest? Dubbingują tylko w jednym dialekcie i rozpowszechniają te bajki na inne kraje? Czy jest w takim razie jakiś "główny" hiszpański? Albo przynajmniej główniejszy?
Niezbyt rozumiem o co ci chodzi bo dość bełkotliwie piszesz ale jeśli pytasz o tytuły bajek to te tradycyjne powinny być takie same w całym hiszpańsko-jezycznym świecie. Nowsze bajki, jesli sa tłumaczone i dubbingowane w Hiszpanii, są rozumiane na całym świecie. Natomiast problem pojawia sie przy nowych bajkach tłumaczonych w krajach latyno-amerykańskich lub szczególnie w USA, docelowo na rynek latyno-amerykański. Pojawiają się dziwne regionalizmy lub koszmary typu naszej niesławnej Fredzi Phi Phi, na którą ktoś kiedyś przerobił Kubusia Puchatka :-)
Tak już mam, że nie potrafię się w Internecie wysłowić :-)
Chodziło mi o to: jeśli jest jakiś film/bajka/serial/cokolwiek na rynku latyno-amerykańskim to jest zawsze w jednej wersji (a przynajmniej tylko z takimi przypadkami się spotkałam). A przecież hiszpański z Ameryk się różnią, tutaj używa się nieco innej gramatyki, tam inaczej się wymawia słowa. I tutaj moje pytanie: Jak to jest, dubbingowane w jednym kraju trafiają również do innych? Zabawne mi się to wydaje, szczególnie w przypadku bajek, dzieciaki oglądają nie "po swojemu", tylko w innej odmianie hiszpańskiego? I czy jest jakiś główny kraj, z którego "ta jedyna wersja" pochodzi?
Latynoamerykańskie odmiany hiszpańskiego aż tak się między sobą nie różnią żeby to miało znaczenie. Największa różnica jest pomiędzy Ameryką a hiszpańskim z Hiszpanii.
edytowany przez argazedon: 12 lip 2016
Różnica między hiszpańskim z Hiszpanii (wariantem septentrional), a tym używanym w Ameryce (meridional, używany również na Wyspach Kanaryjskich oraz w niektórych częściach Andaluzji) sprowadza się przede wszystkim do wymowy: w meridional mamy do czynienia z seseo (chociaż nie wszędzie), dlatego też nie ma różnicy w wymowie głosek "s" oraz "c" (np. Sevilla, cinco). Poza tym, Hiszpanie stosują praktycznie nieużywaną w innych regionach formę "vosotros".
Nie można jednak mówić o hiszpańskim z Hiszpanii oraz hiszpańskim amerykańskim, gdyż w każdym kraju ten hiszpański jest inny. Po krótkiej rozmowie jesteśmy w stanie stwierdzić, że rozmawiamy z Argentyńczyiem, czy Chilijczykiem, ponieważ mają dość specyficzną wymowę. Na Karaibach często możemy spotkać się z brakiem różnicy między 'l', a 'r' (np. jugal).
Jeśli chodzi o wersje latynoskie filmów: osoby podkładające w dubbingu są specjalnie przygotowywany, aby mówiły w języku "neutralnym", wyraźnym, pozbawionym regionalizmów. To dlatego też ten wariant wydaje nam się łatwiejszy do zrozumienia. Jeśli chcesz zobaczyć, jak hiszpański rzeczywiście brzmi w różnych krajach, polecam amatorskie filmiki na Youtube lub zainwestowanie w wycieczkę po tych krajach :)
Bez przesady- różnica w wymowie kilku głosek nie oznacza jakichś odmiennych hiszpańskich w Ameryce Łacińskiej. Tak jak napisałem-różnica najwieksza jest pomiedzy Hiszpanią a Ameryką, oczywiście w wymowie też ale przede wszystkim to różnica gramatyczna. Było na forum wiele razy wałkowane wiec nie będe sie rozpisywał. Dla ciekawych - okienko wyszukiwarki.
edytowany przez argazedon: 21 lip 2016
Napisałem, że wymowa to podstawowa różnica, jednak są też inne aspekty. Nie można wrzucać wszystkiego do jednego worka. Dla niedoświadczonej osoby ten hiszpański faktycznie może brzmieć tak samo, jednak tak nie jest. Obszary różnych krajów były zamieszkiwane przez różnych indian, różnie było również z niewolnikami (Karaiby), co wpłynęło na kształtowanie się języka. Do tego dojdzie migracia (Argentyna, Włosi) i mamy ciekawą mozaikę. Trzeba jeszcze dodać, że część regionów, czy kluczowych miast, z racji tego, ze skupiała się tam inteligencja (np. Meksyk) bardziej była podatna na innowajce płynące z Hiszpanii, niż inne regiony. Nie ma co oczywiście dramatyzować, mówimy o dialektach, nie o odrębnych językach, więc przy odrobinie dobrej woli rozmówcy nie będziemy mieli problemu, aby się dogadać w żadnym z tych krajów znając np. hiszpański z Hiszpanii.
Zamiast czytania amatorskich wpisów na forum proponuję zaopatrzyć się w konkretną literaturę, która jest dostępna w internecie w postaci pdf, lub tak jak pisałem poprzednio, zainwestować w podróże.
Wątek nie został stworzony przez uniwersyteckiego lingwistę, co jest chyba oczywiste. Moja odpowiedź jest na poziomie odpowiednim do pytania i jest całkowicie wystarczająca.
Nie jest stworzony przez lingwistę, co nie oznacza, że można wprowadzać kogoś w błąd. W ten sposób możesz zrobić komuś krzywdę i promujesz degrengoladę, której i tak sporo ostatnio. Poza tym, nie wiesz, czy autor wątku nie jest np. na pierwszym roku filologii lub, kto będzie to później czytał.
edytowany przez Mequetrefe: 22 lip 2016
Nie pieprz mi tu o wprowadzaniu kogoś w błąd. Jeśli nie umiesz czytać ze zrozumieniem to już twój problem. Na specjalistyczne szczegóły są naukowe fora uniwersyteckie więc jeśli ci pozwolą to tam proponuję trolować a nie tutaj.
To co trzeba wiedzieć początkującym, jak autor pytania, już jest na tym forum.
edytowany przez argazedon: 22 lip 2016
Człowieku, nie unoś się tak, nikt nie trolluje, tylko próbuje wyjaśnić prostą kwestię. Nie wiem, czy autor postu jest początkujący, czy też nie, ponieważ bardzo rzadko wchodzę na to forum (po twoim wpisie pewnie będę jeszcze rzadziej).
Czy uważasz, że skoro forum jest dla osób początkujących, to można pisać głupoty? W ten sposób obniżasz, albo też poddajesz pod wątpliwość sens tego portalu.
Przejrzałem twoje wpisy i doceniam twoje zaangażowanie jako posterunkowego tłumacza ( ktoś musi skoro zawodowi tłumacze omijają takie miejsca szerokim łukiem), jednak na tłumaczeniach pozostań, bo z tego co widać, o innych rzeczach nie masz zielonego pojęcia.
Myślę, że wątek został założony przez kogoś, kto chce wiedzieć - prawda Juxi05? ;-) Uproszczenia są pomocne, ale aby cokolwiek trafnie uprościć, wpier samemu trzeba dużo wiedzieć i dobrze rozumieć. Zgodzić muszę się ze wszystkim, co napisał Mequetrefe.

Dziwi mnie ta dyskusja - pewne rzeczy powinny być oczywiste dla każdego, kto się języka hiszpańskiego nauczył. To jest forum publiczne, czyta je wielu ludzi i nie podoba mi się wprowadzać ich w błąd, ale tak to już jest, że w internecie niewielu czuje odpowiedzialność za swoje wypociny.

Hiszpański z Hiszpanii (cz też jego standard z północy kraju) jest na tle dialektalengo zróżnicowania języka hiszpańskiego bardzo specyficzny i nie jest złe uprościć, że się odróżnia od zbiorczo potraktowanej Ameryki*. Niemniej amerykańskie warianty języka hiszpańskiego są dobrze wykształcone (miały na to pół tysiąca lat i zróżnicowany podkład), a wzajemnie zrozumienie ich użytkowników utrudnione. Chilijczyk i Portorykańczyk rozmawiając zmuszeni są mówić wolo i wyraźnie. Juxi05 jest tego doskonale świadoma i dziwne jest przeczyć na forum publicznym rzeczom oczywistym.

*To twierdzienie jest słusznym, ale zawsze uproszczeniem. Kolumbia może dzielić z Hiszpanią wspólne słownictwo (np. nevera, gafas) odróżniające ją od przecież dialektalnie wiele bliższego Ekwadoru i Wenezuelii.

Wersja "latino" filmów dubbingowanych nie zwykła reprezentować jakiś konkretny dialekt. Jest to raczej język sztuczny w wykonaniu przeszkolonych lektorów, który z założenia ma być zrozumiały zarówno dla Portorykańczyka, jak Chilijczyka. Ten język jest w miarę możliwości wolny od 'prawdziwych' tj. wąskich regionalizmów na tle tak wymowy, jak słownictwa i gramatyki. Ten język dla każdego brzmi sztucznie, a czasem nawet bardzo sztucznie, ale każdy rodzimy użytkownik film rozumie. Jeśli film ma być puszczony w 10 krajach amerykańskich, ciężko tłumaczyć go 10 razy... Dlatego tłumaczy się raz, językiem sztucznym, ale w sposób zrozumiały dla każdego.
Jeden troll przyklaskuje drugiemu bo to ten sam osobnik oczywiście. Notabene dobrze nam znany :-)
Mam nadzieję, że się Mequetrefe nie obrazi, jeśli odtajnię Jego tożsamość mówiąc, że ma imię na literę "K" i jest pracownikiem uniwersyteckim. Ja natomiast mam imię na literę "P" i jestem amatorem. Jesteśmy różnymi ludźmi. Ten świat jest mały i Ciebie też bardzo dobrze znamy (w tym z odwiecznych wulgarnych wpisów klasy "nie pieprz mi tu" jak powyżej i raczej luźnego związku wypocin z językową rzeczywistością). :-)
Pomijając całą tą bezsensowną dyskusję, poniżej zostawiam link do hiszpańskiego z Dominikany.

Zdecydowanie nie jest to ten język, który możemy usłyszeć w dubbingach. Nie jest to żadna przesadzona wersja - z wlasnych obserwacji dodam, że niektórzy mówią jeszcze gorzej :)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia