EL ABSURDO TOTAL

Temat przeniesiony do archwium.
Lo que pasa en el foro es un absurdo total. No utilizo un diccionario cada vez que quiero escribir algo en polaco, que es mi lengua materna y eso no quiere decir que lo que escribo es incorrecto. Tampoco he aprendido todo el diccionario PWN de memoria, pero eso no quiere decir que no sé qué significan las palabras polacas. Es mi propio idioma, mi lengua materna y sé muy bien como utilizar mis propias palabras. Por eso, para mí la autoridad absoluta no es el DRAE, sino las personas de América Latina que hablan el idioma español a diario como su lengua materna. Si aprendo a hablar el español de ellos, es casi como si fuera mi propio idioma, así como he aprendido el polaco de mis padres. Si por ejemplo un nativo me dice que por allá ¨bebida¨ se entiende como una bebida alcohólica, al menos en el contexto de barra, cago en DRAE, para mí es una bebida alcohólica. He encontrado muchas palabras que no contiene el diccionario de RAE, ¿no existen esas palabras?
Una vez le dijé a una muchacha caribeña que se comía la ¨s¨, yo no la quise corregir, fue solo una observación pero ella se enojó conmigo. Al siguiente día me explicó por qué estaba tan enojada, dijo que ¨fue un atrevimiento de mi parte corregirla, como era su idoma y no mío, ella estaba muy consciente que se comía la ¨s¨ y que así se habla por allá¨. Dijo que yo nunca aprendería a hablar el español como ella, así como ella nunca aprendería a hablar el idioma polaco como yo. Me está muy claro que tenía algo de razón diciendo eso. Deberíamos tener más respeto a los nativos de la lengua española como sea la lengua suya y no la nuestra. El decir que una palabra de algún país latinoamericano es mala porque algún diccionario españolete no la contiene es una gran bobada y no tengo ganas de comentar ello.
Aprendo a hablar español de los nativos, de los que lo usan a diario, pero eso tampoco quiere decir que sólo sé el idioma informal. También es importante leer mucho, leer libros, leer de cada tema posible, de política y de economía, escuchar la radio o ver la tele... En realidad, muchos me dicen que soy perfeccionista, que hago caso de ciertos detalles en la gramática de los cuales nadie se fija.
Y que les cuento, el problema grande en el foro es la falta absoluta de respeto para distintos dialectos de la lengua española. Absolutamente todas las diferencias en la gramática se tratan como errores tremendos, por esta razón que no se dice así en España y a pesar de que la inmensa mayoría de los hispanohablantes dicen algo de esa manera. La frase ¨Hoy aprendí dos lecciones de español¨ es absolutamente normal en cada país de América Latina, así como la frase ¨El año pasado, científicos argentinos descubieron que el mundo no era esférico¨ es aceptable en el habla informal. De la misma manera el ¨vos sos¨ es la forma única que sirve en Argentina.
No voy a ayudar a nadie con su tarea de español, con la traducción de mensaje para un amigo o con algo por el estilo nunca más. Porque aun si lo escribo bien, alguien entrará al foro sólo para encontrar algo de que se pueda burlar. Y que mas les cuento, que por ese motivo, muchas personas me dijeron que tenían miedo de escribir en el foro. Eso es loco. Y lo más chistoso y sorprendente es que últimamente he recibido mensajes de unas personas con la pregunta si doy lecciones de español. Pues la respuesta es ¡no! No voy a dar lecciones de español a nadie, sólo puedo ayudar a alguien con el caribeño si le interesa el español caribeño y si tiene algo interesante que compartir conmigo.
No soporto la ignorancia y falta de razón de ciertas personas por acá y creo que yo no soy el único que desea que ciertas cosas se cambien.
¡Ya no hagas muinas wey! jaja (ya no te enojes)
Saludos.
W Polsce uczymy się "castellano" z Hiszpanii czyli podstawowego i wzorcowego języka hiszpańskiego a NIE jakichś latynoskich odmian. Tak samo jak uczymy się języka angielskiego z Wielkiej Brytanii a nie odmian z dawnych kolonii.
Jeżeli ktoś tego nie chce zrozumieć to niech założy sobie własne forum z latynoskimi regionalizmami zamiast tutaj mącić w głowach i wprowadzać w błąd polskich uczniów i studentów.
Bravo pedrito !!! tienes mucha razon !!!
Cytat: argazedon
Tak samo jak uczymy się języka angielskiego z Wielkiej Brytanii a nie odmian z dawnych kolonii.

LOL
W Polsce większość książek jest brytyjskich bo UK jest bliżej ale jest też trochę książek amerykańskich i tej odmiany też się uczy - i nikt nie tępi ludzi, którzy uczą się odmiany amerykańskiej.
Analogicznie, jeśli chodzi o hiszpański to powinna być np. wersja z Hiszpanii i Meksyku, a nie jest.

Co więcej w książkach do nauki angielskiego nagrania w innych akcentach - właśnie tych z dawnych kolonii zajmują całkiem dużą część.

Mało tego, nawet brytyjskie egzaminy można zdawać będąc nauczonym amerykańskiej wersji i nikt za to nie obniży punktów.
edytowany przez LaBelleDame: 13 paź 2010
'LaBelleDame' - nie o to chodzi. Mylisz różne aspekty znajomości języka. Akurat angielski ze Stanów mało się różni ale wątpie aby ktoś chciał sie uczyć takiego jakiego używa sie potocznie np. na Cejlonie czy w Kenii :-)
Wymowa, akcent, intonacja to jedno a gramatyka czy ortografia to drugie.
Regionalizmy, slangi, dialekty, gwary zawsze można poznać jako ciekawostkę.
Cytat: argazedon
Wymowa, akcent, intonacja to jedno a gramatyka czy ortografia to drugie.

Hay muchas diferencias entre la gramática inglesa y estadounidense, unos ejemplos:

American English / English from England

on the street / in the street
on the weekend / at the weekend
on (the) weekends / at weekends
in the hospital / in hospital
at the university / at university
in light of... [because of...] / in the light of...
I met (with) him yesterday. / I met him yesterday.
I was speaking to John... / I was speaking with John...
I'll write you. / I'll write to you.
I'll come to you (on) Thursday. / I'll come to you on Thursday.
I'll go take a bath. / I'll go and take a bath.
Come see what I bought. / Come and see what I bought.
The workers protested the decision. / The workers protested against the decision.
It's a quarter after eight /past eight. / It's a quarter past eight.
I don't have... / I haven't got...
I have... I've gotten... / I've got...
The new store will be open (starting) Monday. / The new shop will be open from Monday.
The store is open Monday through Friday. / The shop is open from Monday to Friday.
The team is tired / The team are tired.
I will be glad when this book is finished. / I shall be glad when this book is finished.
Thanks, but I already ate /'ve already eaten / Thanks, but I've already eaten.
I just got it. / I've just got it.
Did you do your homework yet?/Have you done.. / Have you done your homework yet?
I never dreamed of it before. / I've never dreamt of it before.
He leaped out of his car and ran toward the house. / He leapt out of his car and ran towards the house.
My mom knit some gloves for me. / My mum knitted some gloves for me.

Cytat: LaBelleDame
W Polsce większość książek jest brytyjskich bo UK jest bliżej ale jest też trochę książek amerykańskich i tej odmiany też się uczy - i nikt nie tępi ludzi, którzy uczą się odmiany amerykańskiej.
Analogicznie, jeśli chodzi o hiszpański to powinna być np. wersja z Hiszpanii i Meksyku, a nie jest.

Co więcej w książkach do nauki angielskiego nagrania w innych akcentach - właśnie tych z dawnych kolonii zajmują całkiem dużą część.

Mało tego, nawet brytyjskie egzaminy można zdawać będąc nauczonym amerykańskiej wersji i nikt za to nie obniży punktów.

Está muy bien lo que dices. Si se puede tolerar el inglés estadounidense, ¿por qué no toleran el español latinoamericano...?
Cytat: argazedon
'LaBelleDame' - nie o to chodzi. Mylisz różne aspekty znajomości języka. Akurat angielski ze Stanów mało się różni ale wątpie aby ktoś chciał sie uczyć takiego jakiego używa sie potocznie np. na Cejlonie czy w Kenii :-)
Wymowa, akcent, intonacja to jedno a gramatyka czy ortografia to drugie.
Regionalizmy, slangi, dialekty, gwary zawsze można poznać jako ciekawostkę.

Nie, Argazedon.
Na egzaminach dopuszcza się ortografię i brytyjską i amerykańską danego słowa i nie ma z tym problemu. Co do gramatyki - często są różnice jeśli chodzi o użycie czasów Present Perfect i Past Simple - to trochę tak jak w hiszpańskim Indefinido i Perfecto - i to dokładnie w takich przypadkach jak te hiszpańskie, które były tu dyskutowane. I to też trzeba najczęściej zaakceptować. Mnóstwo jest różnic w stosowaniu przyimków w tych samych wyrażeniach - i wszystko jest dobrze jeśli tylko piszący jest konsekwentny.

Byłam w kilku krajach gdzie angielski jest używany jako główny język lub jeden z głównych - i faktycznie nie chciałabym tak mówić, ale tak samo nie zamierzam się uczyć hiszpańskiego z Hondurasu tylko np. mówię o Meksyku, a to chyba różnica.
'Pedrito88' - podałeś zmultiplikowane przykłady paru tych samych różnic a i tak wiekszośc z nich jest w Stanach OPCJONALNA, szczególnie zamiana Present perfect na Past Simple. To tylko kwestia węższego spojrzenia Amerykanów na związek danej czynności z momentem mówienia.
Ale żaden Amerykanin nie użyje Past Simple z okolicznikiem czasu "today" choć już pojawi sie takie użycie czasem z okolicznikiem "this morning".
Co do egzaminów 'LaBelleDame' to być może w pisemnych już te drobne amerykańskie róznice ortograficzne sa uznawane ale w żadnych testach międzynarodowych na kolejne stopnie Certificate nie znajdziesz odstępstw w opcjach odpowiedzi od ogólnie przyjetego wzorca angielskiej gramatyki.
Ale tutaj rozmawiamy o hiszpańskim wiec nie odbiegajmy od tematu.
Cytat: argazedon
ale w żadnych testach międzynarodowych na kolejne stopnie Certificate nie znajdziesz odstępstw w opcjach odpowiedzi od ogólnie przyjetego wzorca angielskiej gramatyki.
Ale tutaj rozmawiamy o hiszpańskim wiec nie odbiegajmy od tematu.

Ja akurat nie odbiegam tylko odpowiadam.
O jakich certyfikatach mówisz? Bo np FCE/CAE/CPE American English jest dopuszczalny pod warunkiem, że używa się go konsekwentnie. Najgorzej jest oceniane mieszanie BE i AmE.
Nie będę tu głębiej dyskutował na temat różnic w języku angielskim, które moim zdanien są niezaprzeczalne. Natomiast jest to o tyle na temat, że właśnie nikogo te różnice jakoś nie rażą i nie są z góry uznawane za błąd. Może lepszym przykładem będzie język portugalski, gdzie odmiany europejska i brazylijska są regulowane przez dwie osobne organizacje i jest w świadomości ludzi przyjęte, że to po prostu różnice na tle dialektalnym, a nie błędy. Widać się da. Natomiast od tematu odbiegamy pisząc w dziale "Sólo en español" po polsku, ale to już swoją drogą. Nie wiem też i mnie to nie interesuje jak oceniacie moją powyższą wypowiedź po "hiszpańsku", z pewnoscią znajduje się tam nieco słów, które od razu kojarzą się z pewnym regionem, choćby "ello", "bobada", "chistoso", "enojada", "tele" (choć akurat te przykłady są używane szerzej, a tam są po prostu najbardziej typowe) natomiast wiem, że jestem konsekwentny w wyborze słów i nie mieszam ze sobą wyrazów i sformułowań gramatycznych nie współistniejących regionalnie. Dlatego też wiem, że to co robię jest pod tym względem dobre.

Drugą kwestią, jaką poruszyłem, był wybór "autorytetu" przy nauce języka. Jak nativ twierdzi, że wyraz ma określone znaczenie i sam też widzę, że w tym konkretnie znaczeniu wyrazu tego słowa używa, to nie obchodzi mnie to, że w jakimś tam słowniku było inaczej. Przypuśćmy, że jakiś słownik języka polskiego uszka określiłby rodzajem pierogów. W pewnym sensie jest to prawda. Teraz ten Hiszpan uczący się języka polskiego powie mi, że mu w barszczu pierogi pływają. Ja Mu powiem, że to uszka są. A On ma się waszym zdaniem prawo ze mną kłócić, że użycie słowa pierogi będzie zasadne, bo to jakby nie patrzeć to co pływa w Jego barszczu wedle jakiegoś szanowanego słownika rodzaj pierogów, a jeśli ich rodzaj, to przecież pierogi? Dla mnie autorytetem jest to co nativ powie i to on jest dla mnie "wyrocznią", a nie RAE, które niektórzy tak tu nazywają.
Estoy bastante de acuerdo con Argazedon. Si yo quiero aprender inglés siempre voy a elegir la modalidad de Oxford frente a la de Texas, Sydney o Johanesburgo.
Respeto todas las variedades regionales del español, pero todas ellas están normalizadas (y más ahora que existe una recientísima Nueva Gramática hecha de la Asociación de Academias de la Lengua Española de todos los paises hispanohablantes). Eso quiere decir que no es incorrecto hablar en las variedades de Mexico, Argentina, Andalucía, Galicia, etc... siempre que se respeten las normas gramaticales y siempre que se haga en el contexto regional y personal de cada variedad.
Es un error defender que un "nativo" (aunque esté hablando mal) es la "autoridad" en el lenguaje, tal vez porque representa el habla coloquial... y sin embargo la RAE (que fija el español normativo y lo limpia de errores) no tiene ninguna autoridad.
Si queremos aprender bien un idioma debemos respetar las normas de la Gramática. Y después si queremos aprender variantes regionales, jergas, localismos, etc, pues me parece muy bien, pero primero hay que tener una base y unos cimientos sólidos sobre la que seguir construyendo. Y la mejor base o cimiento es el español original, el que se habla en Castilla. A partir de su dominio podremos añadir nuevas variedades regionales, pero hacerlo al revés es comenzar la casa por el tejado. No es muy lógico aprender primero la variedad argentina o andaluza y luego sobre ella pretender edificar otros aprendizajes regionales, porque eso sería complicadísimo.
Cytat: Madrytczyk
Estoy bastante de acuerdo con Argazedon. Si yo quiero aprender inglés siempre voy a elegir la modalidad de Oxford frente a la de Texas, Sydney o Johanesburgo.
Respeto todas las variedades regionales del español, pero todas ellas están normalizadas (y más ahora que existe una recientísima Nueva Gramática hecha de la Asociación de Academias de la Lengua Española de todos los paises hispanohablantes). Eso quiere decir que no es incorrecto hablar en las variedades de Mexico, Argentina, Andalucía, Galicia, etc... siempre que se respeten las normas gramaticales y siempre que se haga en el contexto regional y personal de cada variedad.
Cytat: Madrytczyk
Si queremos aprender bien un idioma debemos respetar las normas de la Gramática. Y después si queremos aprender variantes regionales, jergas, localismos, etc, pues me parece muy bien, pero primero hay que tener una base y unos cimientos sólidos sobre la que seguir construyendo. Y la mejor base o cimiento es el español original, el que se habla en Castilla. A partir de su dominio podremos añadir nuevas variedades regionales, pero hacerlo al revés es comenzar la casa por el tejado. No es muy lógico aprender primero la variedad argentina o andaluza y luego sobre ella pretender edificar otros aprendizajes regionales, porque eso sería complicadísimo.

Bueno, pues dime, ¿cómo es que los americanos aprenden a hablar el español mexicano y todo está bien? No nesesitan para nada aprender el dialecto del norte de España para aprender a hablar bien español como tal.
Lo siento por lo de "nesesitan" jajaja, son las seis, he trasnochado chateando con las suramericanas. Voy a descansar un poquitico del computador.
Cytat: Madrytczyk
Y la mejor base o cimiento es el español original, el que se habla en Castilla. A partir de su dominio podremos añadir nuevas variedades regionales, pero hacerlo al revés es comenzar la casa por el tejado.

Nunca he visitado España. Y no tengo intenciones de ir ahí para más que un fin de semana.
He visitado cuatro paises de America Latina y el año que viene voy a visitar más.
Y tú me dices que debería centarme en base castellana???
Cytat: argazedon
W Polsce uczymy się "castellano" z Hiszpanii czyli podstawowego i wzorcowego języka hiszpańskiego a NIE jakichś latynoskich odmian. Tak samo jak uczymy się języka angielskiego z Wielkiej Brytanii a nie odmian z dawnych kolonii.
Jeżeli ktoś tego nie chce zrozumieć to niech założy sobie własne forum z latynoskimi regionalizmami zamiast tutaj mącić w głowach i wprowadzać w błąd polskich uczniów i studentów.

Takie myślenie bardzo mi się nie podoba. Osobiście nienawidzę brytyjskiej wymowy i akcentu i pomimo, że w szkole od lat mnie ją indoktrynują zawsze w domu przesłuchuję wiele nagrań Amerykanów, żeby nie dać sobie mózgu wyprać. Tak samo jest z hiszpańskim. Uczę się języka, którego używa się w kilkudziesięciu krajach świata, i co? Mam być skazany tylko na wyjazd do Hiszpanii, czy do brytyjczyków?
Mnie już ta dyskusja coraz bardziej denerwuje.
Po pierwsze prawda jest taka, że większość szkół w Polsce uczy czystego castellano. Tak więc w przypadku pomocy w zadaniach domowych trzeba mieć to na względzie.
Po drugie według mnie nie można mówić, że któraś z odmian hiszpańskiego jest lepsza, czy gorsza. Jest to jak już ktoś powiedział język żywy, który ewoluuje, ma swoje typowe dialekty w różnych krajach.
Po trzecie- to głównie do ostatniej wypowiedzi- nikt nikomu nie zabrania nauki na własną rękę latynoskiej wersji hiszpańskiego. Chcesz to się uczysz. Jak Cię to pasjonuje, chcesz się nauczyć to czemu nie? Tutaj nikt tego nie zabrania. Jak ktoś uważa, że znajomość castellano mu niepotrzebna bo ma zamiar osiedlić się gdzieś w Meksyku, Kolumbii to czemu nie. Każdy ma wolną wolę.
Tu dominuje ten "wzorcowy" hiszpański, bo taki dominuje w szkołach. Myślę że wystarczy zaznaczyć jakiej pomocy się oczekuje i to wystarczy. Kłótnie co jest bardziej poprawne są po prostu śmieszne.

Jak już pisałam mój profesor był bardzo elastyczny pod tym względem i często w ramach zajęć tłumaczył nam różnice między hiszpańskim a latynoskim. Mi samej podoba się np peruwiański hiszpański, bardziej od castellano. Dlatego w ramach przyjemności oglądam seriale, programy, czytam artykuły i oswajam się z nim. Pomoc Pedrito bardzo cenię, tak samo argazedona i innych, dlatego nie podobają mi się takie kłótnie, bo tylko psują tu atmosferę.
Ty się Sufler nie uczysz "brytyjskiego", tylo nawet jakiegoś sztucznego dialektu stworzonego na angielskim z Anglii. To, że Amerykanie preferują np. "it's not", w przeciwieństwie do Anglików, którzy wolą "it isn't" nie wzięło się z nikąd. Poczytaj np. o gramatce szkockiej. Okazuje się, że wiele cech American English wywodzi się właśnie z pozaangielskich obszarów Wielkiej Brytanii, skąd również zachodziła kolonizacja. Uczą Cię sztucznego dialektu opartego na czymś z Anglii, nazywając to fałszywie "brytyjskim".
Podobnie amerykańskie dialekty hiszpańskiego w dużej częśi bazują na Andaluzji, z której to właśnie w znaczej części nastąpiła kolonizacja Ameryk. Seseo jest zjawiskiem występującym w pewnych obszarach Andaluzji, choćby w Sevilli, zjadanie d, zjadanie s i inne cechy też się spotyka w pewnych Jej regionach. Oczywiście dochodzi tu jeszcze wpływ innych języków, np. włoskiego, języków lokalnych indian, języków z zachodniej Afryki, katalońskiego, angielskiego.
Tak więc, tak samo jak American English nie dokońca bazuje na angielskim z Anglii, który w szkole błędnie uogólnieją nazywając go "brytyjskim", tak też amerykańskie odmiany hiszpańskiego historycznie nie do końca bazują na tej odmianie hiszpańskiego, której uczą w polskich szkołach, a właściwie to bazują na czymś innym.
Eso sí que es un absurdo total que habléis de inglés en sección sólo en español, de acuerdo total con Madrytczyk, lo mismo opino, ni más ni menos y a ver si estámos a lo que estámos :)
Y yo estoy de acuerdo con Pedrito, aunque yo misma hablo castellano creo que cada uno debería elegir lo que le gusta más le va mejor y no solamente aceptar que en Polonia los polacos aprenden castellano y punto... Y además no es verdad, hay muchos latinos que enseñan en Polonia el español mexicano, argentino, peruano, boliviano y que sea.
Y otra cosa es que deberíamos fijarnos más en la lengua viva y en como hablan los nativos más que en los diccionarios. El idioma todo el tiempo evoluciona y eso gracias a variedad lingüistica, la jerga y lo que vosotros llamáis ´hacer errores´, si la gente durante siglos no ´hiciera errores´ ahora seguiríamos hablando como los de edad media porque no habría quien cambiara los diccionarios.
edytowany przez bruixadelsud: 16 paź 2010
ya, muy brillante, o sea la gente inculta con la jerga y faltas cambia idiomas, muy bonito, si señor, los que estudian idiomas que se jodan, ahora si que has motivado a todo el mundo,y lo siento mucho, pero conozco nativos que en mi vida les daría escribir una carta por mi, por muy simple que fuera
Pucha como se hacen paltas !!! a todos los latino americanos nos enseńan en el colegio el castellano de espańa,, con sus vosotros, haceis, y etc, sabemos que en los examenes asi teniamos que responder, y se acabo ! , claro nunca lo hablamos en nuestros paises, ahora me imagino que para uno que estudie para ser traductor debe ser dificil claro , como se dice cada cosa en casa pais de habla hispana, ya para nosotros algunas palabras nos es dificil de entender, asi es que no se hagan paltas !!! chao.
Hay cosas obvias en este tema y ya se han expresado arriba, en el post de 'Madrytczyk' entre otros.
De mi parte puedo añadir solamente que "El absurdo total" es llegar a este foro que funciona perfectamente desde hace muchos años con sus reglas y pretender a imponer tu propio criterio lingüístico desde el punto de vista latinoamericano, en contra de lo establecido durante años por los usuarios y sobre todo contra los que llevan años ayudando en el foro a los estudiantes. Aquí se han guardado siempre las pautas de la R.A.E. y las normas del idioma hablado en España y por algo será que este foro es uno de los mas populares, si no el más popular entre los polacos que aprenden español.
Si a alguien le interesan los diferentes dialectos y regionalismos latinoamericanos puede ampliar sus conocimientos en otros foros especializados igual que en páginas tipo "asihablamos.com". Y punto.
Angielski to nie tylko odmiana brytyjska i amerykańska. Jest wiele państw z angielskim urzędowym, chociażby pół afryki środkowowschodniej.Nikt za wzór nie stawia angielskiego z zimbabwe czy z nigerii, chociaż brzmi dużo lepiej dla mnie niż brytyjski.
Uczymy się hiszpańskiego z hiszpanii, angielskiego z anglii i francuskiego z francji (a nie np. z kanady czy kamerunu) dlatego że to w tych państwach te języki się narodziły i mają najdłuzszą historię, nie są też skażone lokalnymi dialektami państw kolonialnych wprowadzającymi początkującym zamęt, a zatem służą za wzór. Nikt oczywiście nie broni rozwijać ciekawości i poznawać konstrukcje charakterystyczne z państw kolonialnych ale moim zdaniem służy to jako dodatek po dobrym zaznajomieniu się z 'europejskim standardem' ;-)
edytowany przez Lucasesteban: 19 paź 2010
Creo que existe una diferencia grande entre el aprendizaje del espanol y lo que Pedrito88 trata de decir. Por un lado, a la hora de aprender / ensenar el espanol, esta claro que uno lo hace a traves de la gramatica que es la que rige la RAE pero, en el caso q expone Pedro88 como cuando tu dices algo y alguien te corrige porque no esta acorde a la regla castellana o a la version espanola del espanol, entonces ahi si existe un problema y si es un absurdo. Yo veng de Bolivia y a mi tambien me ensenaron en la escuela el espańol de Espana pero en la vida cotidiana no se utiliza en lo absoluto. Creo que lo mejor en casos como criticas y/u ofensas lo mejor es preguntar antes de juzgar.

Salud!

Perdón si uno las tildes pero es que es un problema de teclado y flojera :P
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Do autora strony - uwagi, propozycje

 »

Do autora strony - uwagi, propozycje