malinadas: masz racje ze trzeba liczyc na siebie, ja np mam znajomych hiszpanow tam na miejscu, dwoch z nich ma restauracje, ale zgadzam sie z tym ze nikt ci nie pomoze i musisz radzic sobie sam.. a co do polakow to chyba nie tylko polacy maja takie podejscie kazdy troszczy sie o swoj tylek..niestety
ja nie szukam tu osob do pomocy tylko do wspolnego wynajecia mieszkania bo tak jak piszesz na poczatku jest ciezko samemu, dlatego to napisalam, moze ktos w tym samym czasie co ja bedzie jechal.. a poza tym z osobami z ktorymi sie wynajmuje mieszkanie nie spedza sie zbyt duzo czasu bo kazdy ma swoja prace i jest zabiegany.
co do jezyka to moi znajomi pracowali na majorce od czerwca do konca wrzesnia i po hiszpansku umieli powiedziec tylko hola i prace znalezli bez problemu i to calkiem niezla, moze w innych miejscowosciach sa inne zasady ale w magaluf sa sami angole ktorzy tez tam pracuja i jezyk hiszpanski jest dla nich taka sama abstrakcja jak dla nas japonski.. bylam tam pare razy bo mialam tam faceta takze wiem co mowie.. wcale to tak czarno nie wyglada jak piszesz, zgodze sie ze w tygodniu jest tylko jeden dzien wolny, ale jest zalezy na jakiego pracodawce sie trafi..
Ty tez pojechalas tam sama, bez jezyka i jakos Ci sie udalo:)
ja tez jade tam w ciemno, nie chce mowic moim hiszpanskim znajomym ze przyjezdzam.. nie chce zeby wiedzieli chce sobie poradzic sama.. jak sie nie uda zawsze moge wrocic do domu..ale takiej mozliwosci do siebie nie dopuszczam:)
pozdrawiam:)