Ale ty Kasia piszesz o internecie przewodowym, jak masz linie telefoniczną w domu. Rozmawiamy o internecie na campo. Nie będę sprawdzał nazwy taryfy ale łatwo sprawdzić 38 euro netto (wszystkie ceny podawane są właśnie netto).
W orange jeszcze tak śmiesznie było że chcieliśmy za całe 18 miesięcy zapłacić z góry, też się nie zgodzili. Komedia.
Różnica w cenie Vodafone i Orange to 1 euro w cenie netto. Orange 37, ale co z tego.
Vodafone używam caly miesiąc 24h, 7 dni w tygodniu, cena się nie zmienia. Limit niestety jest mały 1 GB, później internet zwalnia, następnie jest 3 GB i jeszcze bardziej zwalnia. Na normalne użytkowanie ja zużywam ten 1GB przez 2 tygodnie. Ta największa prędkość jest przyzwoita i chodzi jak taki najwolniejszy internet z kablówki czy coś w tym stylu. A w tym najwolniejszym nawet po przekroczeniu tych 3 GB bez problemu słuchałem radia przez internet, ale jak już otwieram strony to się zacina.
No i na koniec dostaniesz TAK, albo NIE. W przypadku obcokrajowców to jest to trochę uzasadnione, pojedzie sobie taki, na koncie zero i co dalej?! Następna sprawa sprawdzają w rejestrach dłużników. Kolejna sprawa ciekawostka, większość punktów Orange, Vodafone itd to są tylko przedstawicielstwa i nie mają nic na miejscu poza najtańszymi modelami telefonów. Idziesz, mówisz że chcesz nokie np taką i taką, abonament taki i taki, no i na następny dzień kurier dostarcza i jest do odebrania z umową do podpisu. Dziwne to czy nie, działa i nikt nie marudzi nawet. U mnie np każdy operator w swoim punkcie ma obsługe nadającą się do odstrzału, jedynie w Vodafone siedzi normalny gość, rozgarnięty i taki który cokolwiek wie. Śmiał się i nie mógł uwierzyć że 3 tygodnie czekaliśmy z netem i nie dostaliśmy nie wiadomo dlaczego.