praca huelva truskawki 4

Temat przeniesiony do archwium.
Cytat: Ghost_86
dlaczego jesli juz poswiecasz czas na dementowanie tych plotek na twoj temat nie wspomnisz nic o wyjezdzie na cytrusy? wiem ze to temat truskawek ale jedno zdanie, jakies rzetelne info tu badz tez w temacie cytrusow postawiloby cie w odrobine jasniejszym swietle..

Tak jak napisala tutaj jedna osoba , ja nie jestem posrednikiem pracy ,a moja rola ogranicza sie do przeprowadzenia selekcji oraz podpisania kontraktow od pracodawcow hiszpanskich z osobami chetnymi do pracy .Od 2-3 tygodni , jestem w stalym kontakcie ze stowarzyszeniem cytrusow i od 2 tygodni oczekuje rowniez na konkretna odpowiedz co do terminu wyjazdu. Mozemy przywiezc jednoczesnie 5[tel]ludzi w ciagu jednego dnia , wiec problem nie tkwi w zorganizowaniu wyjazdu , ale w poprawie pogody . Dzisiaj w Huelvie padal deszcz , wczoraj bylo bardzo pochmurno , prawdopodobnie na weekend rowniez na padac . Przy takiej pogodzie zbieranie owocow cytrusowych jest zabronione , z uwagi na to , ze zrywajac bardzo mokre owoce , one szybko gnija . Na zbior cytrusow jak do tej pory , tak samo jak i na ostatni wyjazd na borowki , przyjechaly osoby powtorkowe ( z poprzednich lat) , ktore znaja prace i wiedza na czym ona polega. Osoby nowe , sa przywozone w momencie kiedy na drzewach jest duzo owocow i trzeba je w miare szybko zerwac. Wszystko niestety podyktowane jest pogoda , a na nia , ani JA ani WY nie mamy wplywu. Rozumiem zniecierpliwienie osob czekajacych na ten wyjazd , ale tak samo , stalo sie z osobami wyjezdzajacymi na truskawki. Wyjezdzajac w lutym i na poczatku marca , wiele z nich pracowalo co drugi dzien lub z postojami, poniewaz nie bylo dojrzalych owocow. Osoby, ktore przyjechaly ostatnimi kursami , pracuja codziennie , wiele z nich nawet z nadgodzinami. Przez to w mmniejszym odstepie czasu , zarobia wiecej pieniedzy. Jezeli sa jakies osoby , ktore nie chca czekac na wyjazd , bo nie moga z roznych powodow , moga zglosic sie do odpowiednich Hufcow i poprzez Hufiec podac nam numery swoich kont bankowych , a my oddamy wplacona zaliczke . Ja nie bazuje na 30 euro , przez 10 lat organizuje nabory do pracy i od 10 lat zajmuje sie transportem pracownikow . Do dnia dzisiejszego jestesmy jedyna firma , ktora utrzymuje sie tak dlugo na rynku w przeciwienstwie do innych. Od 10 lat prowadzimy nabory oraz selekcje pracownikow sezonowych.
do Cordialica1 _ Mario może ty liczyć umiesz , zwłaszcza pieniądze ale z czytaniem to masz widzę problem . Bo ja nigdy nic o jakimś tam ubezpieczeniu autobusy nie pisałam wiec nie czepiaj sie mnie o coś takiego . Jezeli chodzi o to , że oszukujesz ludzi to tak pisałam i będe pisała bo to prawda . A do pracy nie jadą sflustrowane kobiety - tylko wracają sflustrowane , zrozpaczone i to dlatego , że im taki zgotowałes los . A mojego szefa to nie musisz pytać jak prtacowałam bo tej pracy cholera jasna nawet nie byo / 3 tyg i tylko 2 dni pracy / Jak dzwoniłysmy do ciebie wiele razy to trzeba było zapytac szefa dlaczego nie ma pracy dla Polek a nie teraz rżniesz cwaniaka .Sprawami też nie strasz tylko lepiej oddaj pieniądze tym co nie pojechali i robisz ich w konia tak , że sami rezygnują bo juz nie chcą z wami miec nic doczynienia . Tym co zrobiłes tylko wycieczki to tez powinieneś wrócić . Nigdy nikomu złego nie życzyłam ale tobie życze , żebyś nie miał n a chleb i musiał pracować w truskawkach i oby była tam praca co dzień a nawet z nadgodzinami . /Mario pchający wózek po śmierdzącym błocie w gumniakach i poganiany przez Rumunke lub murzyna / haha - "nieznane są wyroki Boskie .. "
Cytat: cordialca1
Przy takiej pogodzie zbieranie owocow cytrusowych jest zabronione , z uwagi na to , ze zrywajac bardzo mokre owoce , one szybko gnija . Na zbior cytrusow jak do tej pory , tak samo jak i na ostatni wyjazd na borowki , przyjechaly osoby powtorkowe ( z poprzednich lat) , ktore znaja prace i wiedza na czym ona polega. Osoby nowe , sa przywozone w momencie kiedy na drzewach jest duzo owocow i trzeba je w miare szybko zerwac. Wszystko niestety podyktowane jest pogoda , a na nia , ani JA ani WY nie mamy wplywu.

Hmm.. właśnie, pogodą patrzę najłatwiej się zasłaniać. Już nie chce mi się wnikać w ten temat "pogoda" - jak to się mówi, uniwersalny na każdą okazję.
Mam tylko nadzieję, że te osoby, które pojechały teraz na wyjazd "bo się znają na tej pracy", też były na listach ludzi oczekujących z grudnia2011, tak jak my, i też tyle co my na to czekały, a nie obeszły cały system i pojechały, bo się znają. I proszę, nawet nie próbować mówić, że to właśnie miał Pan na myśli, że się znają (widzę układ literek i rozumiem co jest tu wypisywane), ale na "Boga", ta praca to nie jest filozofia, czy układ najnowocześniejszej elektoniki, nawet najgłupszy, taką robotę pojmie szybciutko.
Cytat: cordialca1
Cytat: Ghost_86
dlaczego jesli juz poswiecasz czas na dementowanie tych plotek na twoj temat nie wspomnisz nic o wyjezdzie na cytrusy? wiem ze to temat truskawek ale jedno zdanie, jakies rzetelne info tu badz tez w temacie cytrusow postawiloby cie w odrobine jasniejszym swietle..

... i właśnie, proszę odpowiadać także w temacie cytrusów. Tam także jest wiele niejasności i ludzi nie gorszych od tych związanych z truskawkami, czekających na odpowiedzi.
A tak na marginesie, ze zwrotem pieniędzy, proszę wytłumaczyć, jak to jest, że kilka osób próbowało się o to zwrócić prosto do Pana, przez tel. i daleko odbiegały tematy, tylko aby uniknąć tego... a tutaj tak ładnie jest wytłumaczone:
Cytat: cordialca1
Jezeli sa jakies osoby , ktore nie chca czekac na wyjazd , bo nie moga z roznych powodow , moga zglosic sie do odpowiednich Hufcow i poprzez Hufiec podac nam numery swoich kont bankowych , a my oddamy wplacona zaliczke . Ja nie bazuje na 30 euro

hmm.. możnaby powiedzieć, że na 30E może nie, w końcu nikt na tym nie wyżyje, ale jak pozbierać od kilku(osób/par?), to już będzie nie mała sumka :)
edytowany przez Orangena: 20 kwi 2012
Ja dzwoniłam do WUP w Toruniu gdzie zajmują się tym wyjazdem i odnośnenie zwrotu zaliczki kierowali mnie bezpośrednio do p.MArio więc o co tu chodzi ,dzwoniłam i nic ......
dokładnie on na tym żeru..
O jak dobrze, że Pan Mario tu zagląda, bo inaczej to się nie idzie dogadać:/

Właśnie co do zwrotu pieniędzy ( zaliczki)!

Wraz z koleżanką byłyśmy na spotkaniu w Koszalinie (Aśka i Sylwia). Już na spotkaniu mówiłyśmy jasno, że zgadzamy się na wyjazd tylko i wyłącznie pod warunkiem, że będziemy mogły wrócić w połowie kwietnia do Polski, a co za tym idzie nie być do końca "kampanii". I wszystko było ok. Tylko problem jest w tym, że wiadomość o wyjeździe dostała tylko jedna z nas (chociaż przy podpisywaniu umowy byłyśmy "spięte" razem!), a na dodatek na wyjazd dopiero 2 kwietnia!! Pomimo, że nie raz pisałyśmy do Pana na gadu, i prosiłyśmy o jak najszybszy wyjazd. I niestety. Podczas jednej z rozmow na gadu gadu, gdy zbliżała się data ( 1 kwietnia ) i wiedziałyśmy że nie ma szans, że pojedziemy, i pytając się o zwrot zaliczki, Pan już nic nie odpisał! Po telefonie w sprawie wyjazdu ( do jednej z nas) otrzymanym od Pana Maria, dzwoniłyśmy i to nie raz ( bezskutecznie), bo chciałyśmy powiedzieć jaka jest sytuacja!
Więc mamy nadzieje, że Pan odczyta naszego posta i sprawa się jakoś wyjaśni.

Aśka i Sylwia

Juz mnie tak drazni ten temat...ze ....

P.Mario: Po 5 jest 6 a pozniej 7.
No i SIÓDMY...z ó, nie u....
10 lat...tak. ALE............................. ;-)
Co do spraw sadowych...czy P. Redaktor...Hmmm......
No ale...dobra...Powoli...i ...DOKLADNIE...
Ludzie!
P. Mario to Mario Joaquin Alcaraz Wróbel (z firmy CordiAlca s.l.) to wszyscy powinniscie juz dawno wiedziec!!! - I stad zapewne jego nick na tym forum...
O!...tymczsem wystarczy....
----
Ktos otworzy puszke Pandory???....(czy moze juz to "niechacy" zrobilam???)
Oto jest pytanie...
edytowany przez Una_: 21 kwi 2012
a ty to jakies loty masz czy co? twoj post jest bardziej irytujacy niz ludzi ktorzy robia 3 bledy w 3sylabowym slowie...
Dzwonil ktos dzis do Maria? Moze juz cos wie?
???tez nie wiem, co Una własciwie chciala przekazac przez taka wiadomosc. zgadzam sie, ze tutaj ludzie robią błędy ortograficzne, ale sens i to co chca przekazac idzie napewno zrozumiec, a z tej wiadomosci to zrozumialam jedynie to ze mario to mario i cordialca;D i to nie forum polonistyczne a o pracy w koncu, a moze cos wiecej sie ukrywa pod ta wiadomoscią, chetnie poczytamy o ile Una ją rozwinie.
cati ja mowilem o bledzie w pismie ktore dostalem :) na bledy robione tu nie zwracam wiekszej uwagi chyba ze ktos perfidnie kaleczy nasz ojczysty jezyk:) a to o co jej chodzi to mnie nie interesuje.. na tym forum kazda pisana wiadomosc powinna cos wnosic do sprawy. a nie pisanie 10postow pod rzad typu "no ja tez nic nie wiem" n/c
jasne Una_, bo na tym forum są same tępaki. Po za Tobą rzecz jasna :P
Powiedz, brałaś coś?.., że tak się zmieszałaś? Ogarnij się :)
Dziękujemy Ci, że nas w tym utwierdziłaś, że Mario to Mario, Cordialca to Cordialca itd..
Już teraz na pewno każdy wie.

Swoją drogą mogłoby się to wszystko już wyjaśnić, choćby dla tych, którzy wciąż cierpliwie/bądź mniej cierpliwie czekają.
ciekawe trzy jak trzy kamila 26 będzie taka podiarna jak wróci z tej hiszpanii. heba tylko słońcem
coś starcilismy sens wypowiedzi - szczególnie po poście uny - wiem że nic nie wiem
chyba każdy wiedział że mario i cordialka to jedno, nie wiem tylko po co tyle znaków interpunkcyjnych
chyba ktoś tutaj sobie cos zajarał i to jakiś zakręcony na maxa towar.....

a wracając do maria to wybieram się z koleżanką równiez oszukaną przez tego skurczybyka żerującego na ludziej naiwności do HUfca w Krakowie - przedstawimy tam jasno sprawę jak wyglądajĄ OD podszewki wyjazdy z mariem
moim celem jest to by jak najmniej ludzi się w przyszłości nabrało na perfidne praktyki tego oszusta, bo skoro jak sam przyznaje że nie jest pośrednikiem pracy - to po co załatwia lewe kontrakty, a właściwie świstki papieru bez podpisów szefów itd., a potem się okazuje że po paru dniach od wyjazdu te same kobiety muszą wracać z hiszpanii bo pracy nie ma...
ja przynajmniej wróciłam z innym przewoźnikiem - bo z m... wolałam nie ryzykować zdrowia i nerwów - słuchając jego głupkowatych kawałów uwłaczających kobietom....
Szkoda...No ale moze dlatego, ze ja odnosilam sie do poprzedniej strony tego tematu...Dokladnie tych wszystkich slow (m.in. Twoich...):

http://www.hiszpanski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/140121/page/289
Temat: praca huelva truskawki 4 str.289

Cytat: filodendron7
czyżby cordialka to Mario????

Cytat: bea3211
Cordialica1 i kto tu ukrywa sie pod nikami napisz otwarcie to ja Mario co wysyłam was do pracy a nie jakiś nik Cordialica1

Cytat: zxm1234
Mario to jest pana imię czy nazwisko ?

Odnioslam sie tez do wypowiedzi Maria, o tych:
Cytat: cordialca1
Z tego co czytale, jedna Pani redaktor chciala z poszkodowanymi przeprowadzic wywiad, rzekomo mialy cos na mnie nagadac, obsmarowac pracodawce, mnie itd, rzekomo bylo ich duzo, a jak przyszlo co do czego to jak myszy cicho siedzialy, zadna sie nie odezwala. Pani redaktor, podobno sprawdzila niby te moje sprawy którze rzkomo mam w polsce z tego powodu pozakladane,
o dziwo nic nie znalazla, nic nie ma, ani pozwu, ani sprawy, nic a nic, wiec o czym to swiadczy ? ze osoby co to pisza sa same sobie winne i sfrustrowane, same nie daly rady w pracy a szukaja winnego zamiast popatrzec na siebie.

Cytat: cordialca1
ja nie jestem posrednikiem pracy ,a moja rola ogranicza sie do przeprowadzenia selekcji oraz podpisania kontraktow od pracodawcow hiszpanskich z osobami chetnymi do pracy

Cytat: cordialca1
Ja nie bazuje na 30 euro , przez 10 lat organizuje nabory do pracy i od 10 lat zajmuje sie transportem pracownikow . Do dnia dzisiejszego jestesmy jedyna firma , ktora utrzymuje sie tak dlugo na rynku w przeciwienstwie do innych. Od 10 lat prowadzimy nabory oraz selekcje pracownikow sezonowych.
- podkreslenia moje...
-----------------------------------------------------
-----------------------------------------------------
Cytat: szila212
mario (...) zaden z niego posrednik pracy tylko przewoznik .
:-)

Cytat: cordialca1
Z listy wyjazdowej wynika , ze na prawie 700 zapisanych osob zostalo tylko 8 osob , ktore nie wyjechaly na truskawki

----------------
----------------
A ostatni wpis Filodendrona7 jest w (prawie) calosci SUPER! ;-)
Bardzo rozsadna decyzja!
dziwna sytuacja, gdy mario byl w Polsce i były nabory ogłaszał sie jako posrednik i takie byly tez ogłoszenia w Hufcach ze posrednik pracodawców hiszpanskich prowadzi nabór, teraz pisze, ze nie jest posrednikem ,a przewoznikiem, czyli tak jakby ja wam pracy nie zalatwilem a tylko przywiozłem, co ode mnie chcecie. typowe mydlenie oczu ludziom i zawsze wychodzi ze to nasza wina, nie jego a jezeli jego....to zawsze mozna zrzucic na pogode ;D
Chodzi o to ze Mario nie ma agencji posrednictwa pracy. W tym sensie nie jest posrednikiem ale wiadomo kazdy tlumaczy po swojemu. A nic nie wiadomo. Dzwonilam bo kazdy tylko pyta i czeka na odp na forum. Macie podane nr tel to dzwoncie. Moje tel zawsze odbiera wiec i wasze odbierze.
Filodendron7 a Ty jechalas przez OHP? po przyjezdzie co zrobilas konkretnego w tej sprawie? bylas u nich? co ci mowili jak tak?
czy ktoś jest z wyjazdu 29 marca?
Witam, czytam te wpisy a juz w 2006 Pan Mario oszukiwal ws pracy. Wtedy byly to winogrono. Praca pod Toledo. Warunki mieszkaniowe byly super, ale bez umow, podroz to katastrofa, kierowcy nie wiedzieli jak dojechac, na miejscu okazalo sie, ze wczesnie podpisane umowy w Polsce w Hiszpani zniknely, nie zglosil sie hiszpanski pracodawca, czekanie i szukanie ze strony pracownikow Pana Mario jekiegos innego. Dziwie sie, ze jeszcze wyjezdzaja tam Polacy do pracy.
do kamila 26> Pan Mario mial biuro lub nadal ma w Palos k. Huelvy. Niezly z niego gagatek jest. Na poczatku wyjazdy przez niego organizowane byly oki. A teraz jak czytam, to zmienilo sie duzo. Nie tylko on oszukuje, pod Valencia rzadza Armency, Ukraincy, Litwini, jak Luto, Arman, Termina, Alona. Pracuja dla nich takze Polacy jako naganiacze. Masakra tez. A sami Polacy sa sobie winni tej sytuacji. Przykre to, ale prawdziwe. Pozdrawiam.
do pana Mario> nt. podania nazwiska, bo niektorzy ukrywaja sie i oczerniaja Pana. Wszystko mozna wyjasnic. prosze zadzwonic do mnie lub podac emaila w smsie to wtedy Pan sprawdzi jak dlugo pracowalem i czy wydano mi umowe przy winogronach kolo Toledo. Podaje nr telefonu 693-337-512. pozdrawiam. PS. Mysle, ze nie doczekam sie, tego wyjasnienia.
Szanowny panie Mario > w 2005r. tez wyjechalem na zbior winogrona oranizowany prze Urzad Pracy w ...... Bylu rozmowy tzw kwalifikacyjne w Warszawie, byli przedstawiciele stowarzyszenia ASAJA, pracodawcy hiszpanscy, osoby z polskiej ambasady oraz tlumacze. Wyjazd do Villamalea i innych miejscowosci prowicji Albacete. Praca super, warunki mieszkaniowe super. placa wg umowy. Praca 8 godz. z przerwami na sniadanie, na obiad orza kilkuminutowe na tzw. odpoczynek. Przejazd autokarami z firmy ASAJA, bez bladzenia po Hiszpanii. Potwierdzenie zarobku, rejestracja z nr NIE za darmo wyrobionym, umowa, rozliczenie koncowe. Za powrot placilismy, jak pamietam 94 Euro. Bylem kilka razy, wspominam korzystnie, chcialo sie wracac, pracowalismy wraz rodzina Hiszpana. Organizowal wyjazdy, sniadanie, napoje, obiad we wlasnym zakresie. I co pan Mario na to? ...........
do Mario> co do zachowania sie w autokarze, to ma Pan racje, jak ktos nie moze pic to nich nie pije. podroz dluga i meczaca jest. Trafne spostrzezenie.
Cytat: filodendron7
odradzam każdej osobie przy zdrowych zmysłach wyjazd na truskawki, a szczególnie przez Maria - to samo przez hufiec; ja wróciłam w tą niedzielę cała i zdrowa po prawie 2 miesiącach i jestem wyjątkowo szczęśliwa że udało mi się wrócić:-)
co tam się działo - to ludzkie pojęcie przechodzi!!!! cały czas się zastanawiam nad zgłoszeniem sprawy na policję!!!
mieszkałyśmy na campie najpierw w 9 dziewczyn polek i 9 murzynów - których nam załatwił szef - rzekomo do pilnowania nas, murzyni cały czas nas nachodzili - jedna pralka dla nas i dla murzynów do podziału;
na cały pobyt mój - bo w końcu stamtąd uciekłam były tylko 3 pełne dniówki, a zwykle 3 do 5 godzin pracy dziennie i przerwa w pracy około 2 razy w tygodniu - zarabiało się głównie na jedzenie;
szef hiszpan żył z Polką w konkubinacie; szef nas zastraszał;
kontrakty kazał podpisać w przerwie pracy, a gdy się upomniałam o ich przeczytanie i kopię to otrzymałam info że dostanę je w dniu wyjazdu; oczywiście nie doczekałam się kontraktu bo uciekłam
OBÓZ PRACY i DZIWKARSTWO, PRÓCZ TEGO NIE MA SZANS NA ZAROBIENIE JAKICHKOLWIEK PIENIĘDZY BO POGODA W TYM ROKU NIE SPRZYJA - TRUSKAWKI NIE DOJRZEWAJĄ BO JEST ZIMNO, NIE DA SIĘ ICH NAWET JEŚĆ BO OTRZYMUJĄ TAKĄ DAWKĘ NAWOZÓW ŻE PO ICH ZJEDZENIU CHCE SIĘ WYMIOTOWAĆ I KOŃCZY SIĘ BIEGUNKĄ; NAWET WODA NA CAMPIE JEST NIE ZDATNA DO UŻYCIA, W CZASIE MOJEGO POBYTU TAM BYŁA NAWET KONTROLA KTÓRA TO STWIERDZIŁA,
BYŁAM W OKOLICACH MOGUER I OSTRZEGAM WSZYSTKICH PRZED WYJAZDAMI W TAMTE OKOLICE!!!!!!!!!


swieta prawda
zycze milego wyjazdu
hehe
ciapatych tam od hooja
dobrze sie zastanówcie bo predzej wrocicie niz pojechaliscie
Praca na truskawkach w Hiszpanii to loteria. Mozna trafic na fajnego szefa i warunki pracy (co zdarza sie rzadko) albo mieszkac na polu po kilkanascie osob w domku z jedna łazienka, daleko od miasteczka, w otoczeniu inne campa gdzie pracuje tez dużo Rumunów, Marokańczyków, murzynów itd Zarobki też nie sa rewelacyjne, zarabia się około 36€ dziennie (6,5 godziny pracy) jak są nadgodziny można zarobic troche lepiej. Trzeba pracowac szybko bo przewaznie skrzynki sa liczone i jest wymagana minimalna ilosc skrzynek. Dużo można pisac na temat tej pracy...
Jestem zdziwiona, że jeszcze są prowadzone jakies nabory do pracy na truskawki, bo w Hiszpanii jest duże bezrobocie i teraz nawet o taka pracę na polu jest ciężko więc po co im cudzoziemcy do pracy, zwłaszcza, że oni już tam mają swoich "cudzoziemców" którzy juz mieszkają w Hiszpanii i są zaprawieni w tej ciężkiej pracy (zwłaszcza Rumuni).
I to prawda, że wielu Hiszpanów szefów żyje z Polkami albo Rumunkami (niektórzy mają żony Hiszpanki). I to prawda, że są brygadzistki Rumunki, które traktują ludzi jak w obozie pracy. I trzeba uważac na Afrykanów- zaczepiają, składają różnego rodzaju propozycje.
Dużo by pisac o pracy na truskawkach w Hiszpanii....
Cytat: Sylwi_a
Praca na truskawkach w Hiszpanii to loteria. Mozna trafic na fajnego szefa i warunki pracy (co zdarza sie rzadko) albo mieszkac na polu po kilkanascie osob w domku z jedna łazienka, daleko od miasteczka, w otoczeniu inne campa gdzie pracuje tez dużo Rumunów, Marokańczyków, murzynów itd Zarobki też nie sa rewelacyjne, zarabia się około 36€ dziennie (6,5 godziny pracy) jak są nadgodziny można zarobic troche lepiej. Trzeba pracowac szybko bo przewaznie skrzynki sa liczone i jest wymagana minimalna ilosc skrzynek. Dużo można pisac na temat tej pracy...
Jestem zdziwiona, że jeszcze są prowadzone jakies nabory do pracy na truskawki, bo w Hiszpanii jest duże bezrobocie i teraz nawet o taka pracę na polu jest ciężko więc po co im cudzoziemcy do pracy, zwłaszcza, że oni już tam mają swoich "cudzoziemców" którzy juz mieszkają w Hiszpanii i są zaprawieni w tej ciężkiej pracy (zwłaszcza Rumuni).
I to prawda, że wielu Hiszpanów szefów żyje z Polkami albo Rumunkami (niektórzy mają żony Hiszpanki). I to prawda, że są brygadzistki Rumunki, które traktują ludzi jak w obozie pracy. I trzeba uważac na Afrykanów- zaczepiają, składają różnego rodzaju propozycje.
Dużo by pisac o pracy na truskawkach w Hiszpanii....


wytlumacz to tym napalmom ktorzy mysla ze przezyja tam przygode swego zycia i zarobia kokosy
a tmczasem przezyja tam koszmar swego zycia i zarobia fige z makiem
Krótko i na temat: nie liczcie na normalna prace w Hiszpanii na truskawkach. A już na pewno jeśli załatwia ją jakiś "pan Mario". Jeżeli to jest osoba którą znacie, która tam już pracuje od jakiegoś czasu (najlepiej od lat) tak, wtedy mozna ryzykowac i jechac.I choc nie zarabia się "kokosów" w Hiszpanii, sam kraj i jego kultura są przepiękne. Ja gdy pracowałam na truskawkach parę lat temu, dni gdy nie było pracy spędzałam poza campem na zwiedzaniu, na plaży. Ale też przeżylam "swoje" z wrednymi Polkami (tymi, które były już kolejny raz na kontrakcie), z szefem który nas ganiał jak niewolników (ale przynajmniej nie wykorzystywał seksualnie co jest nagminne na wielu campach), z upierdliwymi Marokanczykami i murzynami.
To co piszą o strasznych warunkach pracy, o złym traktowaniu pracowników, o molestowaniu seksualnym w pracy, o napastowaniu przez Afrykanów - to wszystko prawda!
Jak pisałam wcześniej ten wyjazd to loteria w której szczęśliwym losem są normalne warunki,i tak zawsze ciężkiej pracy - ale takich losów, wiadomo, jest niewiele.......

szila212, ja jestem z wyjazdu z 29 marca. Właśnie wróciłam w piątek, 27 kwietnia. Byłam tam mies a przepracowałam 15 dni. Więc tak, wyjechaliśmy w czwartek i w sobote dotarliśmy na miejsce (3 km od Palos). W niedziele już poszliśmy wszyscy do pracy. Przeżyłam szok... w pracy nie można sie wyprostować na sekunde, podeprzeć a już nie mówie nic o kucnięciu... Praca okropna... Nie wiem dlaczego nie pozwalali nam zbierać jak nam wygodniej, tylko trzeba było sie schylać, więc kręgosłup wysiadał. Cały czas słyszałam "rapido" o "palante". Wiedziałam że to nie bedzie lekka praca, ale bez przesady... Pracowałam 15 dni i już nie wytrzymałam na kręgosłup, ale to nie tylko ja narzekałam na niego, wszyscy. Teraz w piątek zjechało 18 osób. Sama sie zwolniłam, ale były przypadki żę wyrzuclai ludzi za podpieranie się. Zwalniali ludzi po kilku dniach nie mówiąc dlaczego. Na moim campie były Bułgarkii - przemiłe dziewczyny - też zostały wyrzucane i nie wiedziały za co... A co do Polek, myślałam że za granicą trzymają razem, a wręcz przeciwnie, jakby mogły to by sie pozabijały... Nie polecam nikomu pracy w Hiszpanii... Czytałam te wpisy i sama sie zastanawiałam czy jechać, zaryzykowałam i sie przekonałam że to prawda. Fakt, to co wydałam mi sie zwróciło i jeszcze zarobiłam pare groszy. Na szczęście trafiłam na dobre campo i do dobrego szefa, który wypłacił mi wszystkie należne pieniądze.

A co do pana Mario... nieźle zarabia na tych przewozach... zwłszcza nowych osób.
W umowie było że za przejazd do Hiszpanii należy zapłacić 130 euro a powrót 95 euro, chyba ze zostało sie do końca zbiorów to miał płacić pracodawca. A guzik prawda! Na miejscu sie dowiedziam że pracodawca płaci za przejazd a sami sobie opłacamy powrót niezależnie ile tam bedziemy. Czyli Mario dostaje podójnie za bilety! I od nas i od pracodawcy. To już jest chamstwo... A za powrót skasował wszystkich po 120 euro...

Warunki mieszkaniowe super, da sie mieszkać, nawet miałam kominek w salonie :D Do Palos mieliśmy 3 km wiec chodziliśmy sami na zakupy. Jak sie przeniosłam na inne campo to miałam troche dalej bo 7 km, ale szef nas woził na zakupy :)

Pojechałam tam pierwszy i ostatni raz. Jeszcze raz odradzam na przyszły rok...
Pozdrawiam :)
http://pracownicysezonowi.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=72&Itemid=26
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Egzaminy

 »

Brak wkładu własnego