Poznałem dziewczynę z Republiki Dominikany, na wyspie jest kilka dialektów hiszpańskiego, Ona jest z San Juan. W Jej dialekcie nie wystepuje głoska "l". Zarówno "l" jak i "r" wymawiają absolutnie identycznie jako "r". Co śmieszne obecnie mieszka w Santo Domingo, na tej samej wyspie, gdzie obie głoski wymawiaja jako "l". Do wymowy "mi amol" pewnie już wszyscy przywykliśmy słuchając bachaty, reggaetonu itd., lecz "abro epańor" (hablo español) brzmi już ciekawiej... :) Po uwzględnieniu pozostałych różnic fonetycznych, które długo by wymieniać, naleciałości z angielskiego, z włoskiego, z wymarłych języków indiańskich i języków afrykańskich, różnic gramatycznych itd. szczerze powątpiewam, by osobie uczącej się hiszpańskiego z Hiszpanii (w każdej razie początkującej, lub średniozaawansowanej), która się nie wgłębiała w tamtejsze dialekty szło się dogadać. W związku z naleciałościami z angielskiego chcę tylko zauważyć, że wcale nie ułatwiają one sprawy, wyraz "jevi", który w kółko powtarzają dominikańczycy pochodzi z angielskiego, lecz znaczy "bueno", "bien", a nie "heavy", a wymowa bardzo zaciera podobieństwa pomiędzy wyrazami. Tak samo "chévere" ma już niewiele wspólnego z orginalnym znaczeniem nigeryjskim, jak i wymowa uległa przekształceniu...
I możecie powiedzieć, że się uczę innego dialektu, jak powiecie, że to nawet inny język, to nie będę protestował, ale nie można stwierdzić, że jest gorszy, bo to jakby mówić, że czeski jest gorszy od polskiego, bo się nie stosuje do naszych reguł. Tam lokalnie mówi się tak, a nie inaczej, i takie a nie inne są właśnie tam zasady gramatyki, wymowa i słownictwo. Jak chcecie to stwierdzcie, że to już nie jest hiszpański mówić "jevi, vamo a cosinar ro guandúre", tylko jakiś język kreolski, czy jak go sobie nazwiecie, ale tak się tam właśnie mówi, więc taka jest tam norma... Tyle na temat poprawności hiszpańskiego Ameryki Łacińskiej.
Za to dla moich uszu brzmienie jest cudowne. Kiedy słyszę kubański czuję, że dla choćby tylko tego jednego krótkiego momentu usłyszenia tego brzmienia, tej niesamowitej wręcz melodii, warto było się latami codziennie uczyć. Choć skupiam się na wybrzeżu Kolumbii, gdzie z kolei słyszę "miło, czysto płynącą melodię z ładnie zaznaczonym akcentowaniem". Tak bym to właśnie określił, w przeciwieństwie do hiszpańskiego twardego seplenienia. Poszujakcie nagrań wywiadów z osobami takiemi jak Shakira lub Sofía Vergara (aktorka), to brzmi czyściutko, mięciutko i miło dla uszu, no i zero seplenienia: