Cytat: martynaBe
powstali jako grupa, która walczyła o komunizm, ale się nie udało, teraz to raczej tylko terroryści. myślałam, ze tego nie trzeba pisać, bo Diego55 czytał o tym, więc wie o co im chodzi :)
Niestety bzdury piszesz i oboje jeszcze nie rozumiecie. Podpowiedź już zawarłem mówiąc, żebyś "nie pisała politycznych filozofii".
Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. I tak jest i w tym przypadku. FARC to przede wszystkim produkcja i handel narkotykami na gigantyczną skalę, a poglądy i propagandy polityczne to jedynie śmieszny kamuflarz i idea słóżąca praniu mózgów rekrutantów. FARC nie walczy o idee polityczne, tylko się nimi przesłania. Wyobraź sobie, że 1/4 dochodu narodowego Kolumbii pochodzi z narkotyków. Rząd oczywiście nie może tego pochwalić i zaaprobować, jednocześnie jednak oczywiście niekorzystne byłoby dla kraju zwalczenie biznesu narkotykowego. Dlatego też strzelają się po dżungli, gazety kolumbijskie (czytam codzinnie) piszą o sukcesach w walce z FARC, polityk rzuci parę
pustych frazesów dla zyskania poparcia (w które Ty naiwna wierzysz i wojne sobie wyobrażasz), no i oczywiście pisze się o jakże wielkich okropnościach, których się FARC dopuścił, a to szukając tematu i sensacji do gazety. Z drugiej zaś strony narkotrafikanci jako, że są teoretycznie nielegalni, aby działać na tak gigantyczną skalę po prostu muszą się organizować zbrojnie i bronić, a do tego przebne są idee polityczne... A jako, że ludzie zajmujący się narkotykami z niczym się nie liczą i są bez skrupułów, czasem spuszą bombę na jakąś wieś i zabiją ileś dzieci. I tak już wiele lat trwa
zabawa i niekomu nie jest na rękę naprawdę ją skończyć.
To nie jest żadna wojna oparta na ideach politycznych, zauważ, że FARC choć nie przebiera w słowach krytykując rząd kolumbijski, tak naprawdę nie próbuje przejąć władzy w państwie, zależy im tylko na pieniądzach. To nie jest też typowy terroryzm, taki jak gdy terroryści próbują w niehumanitarny i okrutny sposób walczyć o swoje prawdziwe idee, oni nie są jak powszechnie, słusznie lub nie, ale wyobrażamy sobie Bin Laden'a (za życia). To tylko kwestia pieniędzy z narkotyków, a te wszystkie zamachy są dla propagandy i rozrywki organizowane, a nie dla jakichś celów politycznych. Ale jako, że te idee polityczne już się przewijają, wrogowie Kolumbii, jak Chávez (Wenezuela) będą ich po cichu wspierali w tym również finansowo, byle dopiec wrogowi, albo dla zabawy. FARC prawdopodobnie przyjaźni się i spotyka z armią wenezuelską, oczywiście w tajemnicy - pewne podstawy, idee polityczne antyrządowe są więc FARC potrzebne by uzyskać wsparcie państw sąsiedzkich, oraz usprawiedliwiać swoje działania, ale za tym wszystkim i tak chodzi po prostu o pieniądze z narkotyków.
edytowany przez Pedrito_88: 31 maj 2011